Niepewna sytuacja na polskich stokach – kiedy ruszy sezon narciarski?

Ostatnie tygodnie to prawdziwy rollercoaster dla miłośników białego szaleństwa. Z jednej strony mamy wyjątkowo ciepły listopad, z drugiej – komunikaty ośrodków narciarskich zapowiadające otwarcie, które później zostają odwoływane. Narciarze i snowboardziści z niecierpliwością wypatrują odpowiednich warunków, by móc wreszcie rozpocząć sezon 2023/2024. Czy w tym roku doczekamy się otwarcia tras narciarskich przed świętami? Sprawdźmy, jak wygląda aktualna sytuacja na polskich stokach.

Kapryśna aura pokrzyżowała plany ośrodków narciarskich

Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że sezon narciarski rozpocznie się zgodnie z planem. Pierwsze ośrodki zapowiadały otwarcie niektórych tras już na przełomie listopada i grudnia. Niestety, rzeczywistość brutalnie zweryfikowała te ambitne plany.

– To był prawdziwy cios dla naszego ośrodka – mówi Marek Kowalski, właściciel jednej ze stacji narciarskich w Beskidach. – Naśnieżaliśmy stok przez kilka nocy, gdy temperatura spadała poniżej zera, a potem przyszło ocieplenie i deszcz. Praktycznie cała nasza praca poszła na marne.

Podobna sytuacja dotyczy większości polskich kurortów narciarskich. Nawet w Tatrach i na Podhalu, gdzie zazwyczaj sezon rozpoczyna się najwcześniej, śniegu jak na lekarstwo. Zimowa aura ustąpiła miejsca temperaturom znacznie powyżej normy, co uniemożliwiło skuteczne naśnieżanie stoków.

  Gdzie na Dolnym Śląsku można szusować na nartach?

Kiedy pierwsze ośrodki otworzą swoje trasy?

Najbardziej optymistyczne prognozy sugerują, że pierwsze stoki narciarskie mogą zostać otwarte w połowie grudnia. Wszystko jednak zależy od kapryśnej aury.

– Jesteśmy gotowi technicznie, personel czeka, armatki śnieżne są sprawne. Brakuje tylko najważniejszego – odpowiednio niskiej temperatury – wyjaśnia Joanna Wiśniewska z ośrodka w Zieleńcu. – Mamy nadzieję, że w nadchodzącym tygodniu nocne temperatury spadną na tyle, że będziemy mogli rozpocząć intensywne naśnieżanie. Przy dobrych warunkach potrzebujemy około 4-5 dni, aby przygotować główną trasę.

Warunki narciarskie w tym roku są szczególnie trudne do przewidzenia. Meteorolodzy nie mają dobrych wieści – długoterminowe prognozy wskazują na cieplejszy niż zwykle grudzień. Oznacza to, że miłośnicy narciarstwa muszą uzbroić się w cierpliwość lub rozważyć wyjazd do ośrodków położonych wyżej w Alpach czy Dolomitach, gdzie sezon już ruszył.

Jak radzą sobie ośrodki narciarskie w obliczu zmian klimatycznych?

Problem braku śniegu na początku sezonu narciarskiego to nie jest zjawisko nowe, ale w ostatnich latach staje się coraz bardziej dotkliwe. Polskie stacje narciarskie muszą dostosowywać się do zmieniających się warunków klimatycznych.

– Inwestujemy w coraz nowocześniejsze systemy naśnieżania, które pozwalają produkować śnieg przy wyższych temperaturach – tłumaczy Adam Nowak, dyrektor jednego z większych ośrodków w Beskidzie Śląskim. – Dodatkowo, dywersyfikujemy ofertę. Kiedyś byliśmy typowo zimowym biznesem, dziś działamy przez cały rok, oferując atrakcje letnie, co pozwala nam przetrwać nawet słabsze sezony zimowe.

  Gdzie warto pojechać na naukę jazdy na nartach?

Wiele górskich ośrodków inwestuje również w zbiorniki retencyjne, które gromadzą wodę niezbędną do naśnieżania. To pozwala na szybkie rozpoczęcie produkcji śniegu, gdy tylko pojawi się odpowiednia temperatura.

Ekonomiczne konsekwencje opóźnionego startu sezonu

Opóźniony start sezonu narciarskiego to nie tylko problem dla samych narciarzy, ale przede wszystkim ogromne wyzwanie dla całej branży turystycznej w regionach górskich.

– Każdy tydzień opóźnienia to wymierne straty finansowe – przyznaje Katarzyna Majerczyk, właścicielka pensjonatu w Białce Tatrzańskiej. – Grudzień to zwykle czas przedświątecznych wyjazdów firmowych i pierwszych rodzinnych wypadów na narty. W tym roku mamy sporo odwołanych rezerwacji, bo ludzie sprawdzają prognozy i widzą, że na razie o śniegu można tylko pomarzyć.

Według szacunków ekspertów, opóźnienie startu sezonu o 2-3 tygodnie może oznaczać straty dla branży turystycznej rzędu kilkudziesięciu milionów złotych. Szczególnie dotkliwe jest to dla mniejszych przedsiębiorców, dla których zimowe miesiące stanowią główne źródło dochodu.

Co to oznacza dla narciarzy planujących zimowy wypoczynek?

Dla wielu osób, które zaplanowały już wyjazd narciarski w okresie świąteczno-noworocznym, obecna sytuacja jest źródłem stresu i niepewności. Czy warto trzymać się planów, czy lepiej je zmodyfikować?

– Zawsze radzę klientom, aby nie rezygnowali z rezerwacji w górach, nawet jeśli prognozy nie są optymistyczne – mówi Michał Słowik z biura podróży specjalizującego się w wyjazdach narciarskich. – Pogoda w górach potrafi zmieniać się bardzo dynamicznie. Pamiętam sezony, kiedy jeszcze tydzień przed świętami nie było śladu śniegu, a potem przychodziła gwałtowna zmiana i warunki były znakomite.

Eksperci sugerują jednak, aby osoby planujące narciarski wypoczynek rozważyły wybór ośrodków położonych wyżej nad poziomem morza, które mają lepsze warunki do naśnieżania i dłużej utrzymują pokrywę śnieżną. Dobrym rozwiązaniem są także elastyczne rezerwacje z możliwością bezkosztowej zmiany terminu.

  Gdzie w Bieszczadach pojeździć na nartach tej zimy?

Czy to nowa normalność dla polskich ośrodków narciarskich?

Tegoroczne problemy z rozpoczęciem sezonu zimowego wpisują się w szerszy trend zmian klimatycznych, które w coraz większym stopniu wpływają na funkcjonowanie ośrodków narciarskich na całym świecie.

– To, co kiedyś było wyjątkiem, teraz staje się regułą – przyznaje prof. Janusz Kowalski, klimatolog. – Analizy danych z ostatnich 30 lat jednoznacznie wskazują, że sezon narciarski w polskich górach średnio skrócił się o około dwa tygodnie. Start sezonu przesuwa się na późniejszy termin, a jego koniec przyspiesza.

Nie oznacza to jednak, że narciarstwo w Polsce jest zagrożone. Ośrodki dostosowują się do nowych realiów, inwestując w technologie, które pozwalają im funkcjonować nawet przy mniej sprzyjających warunkach atmosferycznych.

Podsumowanie – cierpliwość kluczem dla miłośników białego szaleństwa

Obecna sytuacja na polskich stokach narciarskich jest bez wątpienia trudna, ale nie beznadziejna. Historia pokazuje, że grudzień potrafił zaskakiwać nagłymi zwrotami pogody, przynosząc obfite opady śniegu w najmniej spodziewanym momencie.

Dla wszystkich miłośników narciarstwa najlepszą radą na ten moment jest cierpliwość i elastyczność w planowaniu. Warto śledzić komunikaty ośrodków narciarskich, które na bieżąco informują o warunkach i planowanych otwarciach tras.

Jedno jest pewne – prędzej czy później sezon narciarski w Polsce się rozpocznie. A kiedy już to nastąpi, radość z jazdy będzie jeszcze większa po tak długim oczekiwaniu.